poniedziałek, 10 sierpnia 2015

REedycja pierwszej kolekcji LE - podsumowanie

Kiedy wczoraj zobaczyłam informację o planowanej dzisiejszej reedycji, to pomimo ,iż nic z tej kolekcji nie posiadałam, troszkę się zirytowałam. Na szczęście okazało się, że przywracają tylko te rzeczy, które przepadły wraz z kontami właścicieli.
Jest jedno małe "ale": podobno Pon Pon Cape było mniej w oryginalnej pierwszej edycji (175), niż teraz w reedycji (250)... Ciekawe. Być może jest to błąd, ale co zostało sprzedane, zostało sprzedane i nikt nie będzie teraz wyrównywał liczby sztuk żadnego modelu.
Pierwsza rzecz (kurtka) sprzedała się w kilka sekund (a chciałam ją mieć), a cała kolekcja w ok. 5 minut.
Większość osób była zaskoczona cenami. Spodziewałam się, ze trochę je podniosą, ale nie aż tyle. Tutaj oryginalna kolekcja:

Nie udało mi się zdobyć jeszcze 4 rzeczy, które planowałam kupić i pewnie będę ich szukać na bazaarze za jakiś czas, chociaż prawdopodobieństwo zdobycia ich w cenie do 600sd, wydaje się być niskie.
A teraz co? Czekamy na REedycję drugiej i następnych kolekcji?

13 komentarzy:

  1. Ja mam tylko spodnie. Zazdroszczę butów z lancuchem i torebki czarnej. Kurcze, no i kurtki. Znam farciarzy którym się udało ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz widziałam jak kolekcja wyprzedaję się w mniej niż pięć minut. Ceny faktycznie wysokie, więc kupiłam tylko czarną torebkę. W sumie to fajne byłyby kolejne reedycje, tylko okres pomiędzy nimi powinien być dość długi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi pomysł na reedycję egzemplarzy z limitowanych kolekcji, które to rzeczy zostały usunięte wraz z kontami, bardzo przypadł do gustu. W końcu, skoro z założenia, egzemplarzy miało być, przykładowo, 500, to "przywrócenie" ich liczby do stanu z dnia wprowadzenia kolekcji do starplazy nie jest posunięciem "nie fair" jak to niektórzy twierdzą. Fakt, ceny zwaliły z nóg, ale i tak są nieporównywalnie niskie do cen "żądanych" na Facebooku w grupach bazarkowych. Mi udało się zdobyć zarówno kurtkę, jak i obie narzutki, na pewno ich nie sprzedam, ale sądzę, że znajdą się osoby, które pod naporem kryzysu będą chciały na nich zarobić.

    OdpowiedzUsuń
  4. super kolekcja, mega ceny i szybko schodzą ciuchy ;x

    OdpowiedzUsuń
  5. Lol, wut hyppend hir.
    Nie ma mnie ledwie kilka dni, a tu coś takiego :-o Jedynie kurtki mi trochę szkoda, ale tyle hajsu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Podejrzewam, że ta reedycja mogła być próbą obniżenia wartości ubrań LE do poziomu oficjalnych 600 stardollarów. Raczej nieskuteczne działanie, ale je rozumiem... Admini mogliby mimo wszystko podnieść ograniczenie cen w Starbazaarze przynajmniej do 1000 albo 2000 sd. W końcu pojedyncza reedycja nie rozwiąże problemu transakcji na bajońskie sumy poza Stardollem.
    ~majowa_pani

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet myślałam nad tym, by na określone rzeczy dać wyższy limit cen na bazaarze, ale kto by się bawił w ustalanie, które by to były rzeczy. W każdym razie już dawno nie podnosili limitu, więc czas najwyższy. Myślę, ze 1000 sd jest bardzo prawdopodobne.

      Usuń
    2. No chyba żartujesz...

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. Ja tam bardzo się cieszę z kurtałki ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie mam nic. Wszedłem na stardoll patrzę a tu jakaś dziewczyna mnie odwiedziła ,no to chciałem zobaczyć jej apartament i zobaczyłem na metce (chyba) legginsów ,że jest napisane "Limited Re-edition". W sumie nie było mnie z pół roku ,także myślałem ,że to kiedyś weszło. Okazało się ,że no niestety weszła tego dnia i nic nie kupiłem. A szkoda :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Badziewna ta kolekcja, tylko dla LE victims. Może tylko ołówkowe spódnice były fajne ale np. to coś co wygląda jak kiść winogron. No proszę Was...

    OdpowiedzUsuń
  10. Badziewna ta kolekcja, tylko dla LE victims. Może tylko ołówkowe spódnice były fajne ale np. to coś co wygląda jak kiść winogron. No proszę Was...

    OdpowiedzUsuń