sobota, 20 czerwca 2015

Worst #12

Dzisiejszego dnia, będziemy mieli zaszczyt poznać kandydatów (głównie kandydatki), na niezaprzeczalną królową/króla stylu, czy czegoś tam. Konkurs sponsorowany przez wójta gminy. Wójt gorąco pozdrawia i zaprasza na grochówkę po zakończeniu konkursu.
 Kasandra.  Głęboko jest zafascynowana kulturą odległego ludu, tj. Muminków. Nic nie pomaga tłumaczenie jej, że to po prostu taka bajka była...
 Ilona. Diva pastelówka. Swą twarz odmalowała na nowo właśnie pastelówkami, a usta zrobiła z wycinanki.
 Krzyś. Tak bardzo dbał o wykończenie (wyszpachlowanie) szyi, ze nie starczyło mu już kosmetyków na twarz. Musiał się zadowolić różem i tuszem do rzęs.

 Gabrysia. Od kilku miesięcy (bezskutecznie) stara się wylansować u kobiet delikatny zarost na połowie brody. Mówi się, że po prostu próbuje sposobu Konchity (czy jak jej/jemu tam), ale nie ma dość odwagi, by pójść na całość.
 Zenobia "powiększa" oko atramentem do piór i usta - bijąc się po twarzy.
 Aneta. Stylówa na zombie wampirzą księżniczkę, wychowaną przez leśne elfy sado-maso, ze skłonnościami do zjadania własnej garderoby.
 Kamila nie jest oryginalna. Ukradła pomysł swej kuzynce na tic taci koło oczu. Wójt rozważa dyskwalifikację, ale grochówka była taka dobra, że obecnie kontempluje w ubikacji.

                              
 Stefania. Tak naprawdę to dmuchana lalka Krzysia. Pracował nad nią miesiącami próbując stworzyć idealną kobietę. Nawet sprowadził perukę z neta (chociaż część świadków twierdzi, ze ukradł babci). Sami nie wiemy, co ta cała Stefania robi w konkursie. Niestety, wójt jeszcze nie wrócił... to może przejdziemy dalej?
 Edyta jest dość osobliwą mistrzynią. Potrafi przez cały dzień przenosić tak ciastko w ustach i bardzo wyraźnie prowadzić rozmowę. Wszystko przez jej oryginalny zgryz. Niestety niewielu jest świadków, którzy widzieli ją bez ciastka, a ci i tak wolą milczeć.
 Eryka. Ze wszystkich osobliwości jej wyglądu jury najbardziej fascynują rzęsy na włosach.
 Niki. Imię prawdziwe nie znane. Twarz zresztą też. Nie rozumiemy o co chodzi z tą mąką pod oczami...
 Krysia. Wolelibyśmy tego Państwu nie mówić, ale nasza kandydatka uparła się, by wszyscy wiedzieli ile pracy włożyła w swój wygląda. Tak więc każda "rzęska" to tak naprawdę nóżka jakiegoś owada, który za długo brzęczał w jej pokoju... Nos obrysowany ołówkiem, bulwa na brodzie wypchana posiłkiem na czarną godzinę (inspiracja zaczerpnięta od chomika).

Coś mi się zdaje, że w jury brakuje nam psychiatry.

 Gosia. Próbuje przelansować modę na "nos ponad brwiami", gdzie głównym zamierzeniem jest umiejscowienie nasady nosa właśnie ponad brwiami. Do tego obowiązkowy dziubek.
 Matylda uważa, że makijaż wcale nie musi być mocny. Wystarczy, że wyraźnie podkreślisz tylko usta, oczy, nos i brwi. Przy okazji ważna rada: brwi trzeba unieść bardzo wysoko, aby optycznie powiększyć oczy. Powstające w ten sposób zmarszczki na czole przykryje się nisko osadzoną peruką. Matylda liczy, że specjalnie dla niej powstanie kategoria Miss Naturalności.
 Arleta jest tak oryginalna,  że na tą oryginalność zaczyna jej brakować miejsca na twarzy.
 Dominika i jej nos. To dwie równie wyraźne osobowości w jednej osobie. Dominika zawsze upomina swojego rozmówcę, by zwracając się do niej, brał też pod uwagę uczucia jej nosa, które, co ciekawe, są często różne od jej uczuć. Dominika nie ma zbyt dużo rozmówców. My też nie będziemy z nią rozmawiać...
 Urszula inspirowała się Jokerem przy akcentowaniu ust.. Fryzura natomiast, powstała ze starych pozwijanych i posklejanych reklamówek.
 Agnieszka jest największym kompleksem Dominiki. Sami możecie się domyślić dlaczego. Agnieszka wciąż wmawia nam, że jej nosek jest naturalny, tak samo jak usta i cień na powiekach, który podobno, jest tam od zawsze, na zawsze.
 Chociaż Kryspinka wygląda zawsze jak po bójce, to prawda jest taka, ze ta opuchlizna na jej twarzy powstaje w wyniku spożycia przez nią pokarmów, na które jest uczulona i których nie znosi. Kryspinka uważa jednak, że jej opuchlina jest hot. Czego się nie robi dla urody...
 Genowefa się upośledza. Trudno w to uwierzyć, ale ma już 40 lat. By jej twarz nie wyjawiała jej wieku, kobieta poświęca codziennie przynajmniej 2 godziny na porządną szpachlę, a następnie nie pozwala sobie na najdrobniejszą mimikę twarzy. I zawsze chodzi z tym lizakiem, z tym samym.
 A to jej wnuczka - Ania. Uwielbia krowy, stąd też ten kolczyk w nosie, który rozpoczął całe dzieło. Ania mówi, że ma wielkie plany, ponieważ na twarzy zostało się sporo miejsca na nowe kolczyki.
A to... A nie, sorki. To nasza pielęgniarka Ludwika, pyta, czy komuś coś nie dolega. Dziękujemy Ludwiko. U nas wszystko ok, ale trzeba sprawdzić co z wójtem.

A teraz moi mili zapraszamy do głosowania. Kto zasługuje na zwycięstwo? Nagroda nie byle jaka: szpachlowanie... proszę się tak nie ekscytować... szpachlowanie domu.

Po głosowaniu zapraszamy na grochówkę. Wójt zachwala.

6 komentarzy: